Góry i Pogórze Orlickie — Feistův kopec, Šibeník, ruiny zamku Frymburk

DSP
Dokąd Stopy Poprowadzą

Drugiego marca bieżącego roku odbyła się pierwsza w tym sezonie wycieczka z cyklu
Dokąd Stopy Poprowadzą.

Jako, że za nami został czas zimowy, często sprzyjający lenistwu, pierwsza wycieczka, bardziej
o charakterze spacerowym, była jednodniowa.


Trasa przewidywała dwie wieże widokowe, cieszenie oczu sielskimi i łagodnymi krajobrazami Gór i Pogórza Orlickiego, a także odwiedzenie ruin dawnego zamku Frymburk, a dokładnie wyglądała tak: Rozdroże nad Kozią Halą – Pańska Góra – Feistův kopec – Olešnice v Orlických horách – Šibeník – ruiny zamku Frymburk – Nový Hrádek.
Jak na spacer przystało, planowana wędrówka była niedługa i bez zbędnych przewyższeń — jej dystans wynosił 13 km
i 200 m przewyższenia.

Przejazd Wrocław – Kozia Hala przebiegł bez zakłóceń, a nawet w bardzo sympatycznej i słodkiej, atmosferze — SudetoJones świętował bowiem swoje imieniny i postanowił umilić nam poranek cukierkami. Z nimi świetnie skomponowała się kawa, wypita na Orlenie w Boguszynie, podczas tradycyjnej „sikpauzy”.

Wędrówkę zaczęliśmy na Rozdrożu nad Kozią Halą, skąd, przebijając się przez błoto, ruszyliśmy w stronę Pańskiej Góry szlakiem czarnym.

Szło się dobrze, w powietrzu czuło się poranną marcową rześkość, niekiedy twarz rozgrzewały ciepłe promienie słoneczne. Nastroje wszystkim dopisywały.
Po przejściu 2 kilometrów doszliśmy do tabliczki obwieszczającej zdobycie Pańskiej Góry, a dokładnie wierzchołka wschodniego. Nie obyło się oczywiście bez sesji fotograficznej.

Od tego momentu trasę wędrówki wytyczały nam znaczki zielone i czarne.

Po wyjściu z lasu trafiliśmy do innego świata — rozległa łąka, po lewej stronie zza chmur wyłoniła się Orlica, przed nami widok na sielskie wzgórza Pogórza Orlickiego.

Wśród żółtych jeszcze traw, oko przyciągały poskręcane małe brzozy.

Na zachodnim wierzchołku Pańskiej Góry, za znaczkami koloru zielonego, skręcamy w lewo i niedługo później stajemy pod wieżą widokową na wzniesieniu Feistův kopec, której pilnuje Skarbek, duch opiekujący się bogactwami podziemia.

Wieża prezentuje się imponująco — mierzy sobie 26 m i przy dobrej widoczności rozpościera się z niej przyjemna panorama.

Zgodnie z regulaminem na platformie widokowej jednorazowo może znajdować się 20 osób. U podnóża wieży znajdują się bramki regulujące ruch.
Ponieważ byliśmy za wcześnie — wieża normalnie otwarta jest od kwietnia, uzyskaliśmy zezwolenie władz i legalnie mogliśmy przejść przez ogrodzenie😊

Szlakiem zielonym wygodnie zeszliśmy do Olešnicy v Orlických horách, gdzie pod pręgierzem z 1 poł. XVIII wieku Radosław wygłosił krótką pogadankę.

Z rynku wędrówkę kontynuowaliśmy szlakiem czerwonym i wkrótce doszliśmy do małego browaru „Agent”. Jako, że był już otwarty, na prośbę grupy, zrobiliśmy tam przerwę. Przy okazji SudetoJones dostał spontaniczny prezent od ekipy (chodził w nim przez resztę dnia😊) i oficjalne życzenia.

Stamtąd w radosnych nastrojach skierowaliśmy się w stronę drugiej wieży widokowej na Šibeníku. Po drodze niektórzy oddali się nostalgii młodzieńczej, do której przyczyniły się… wierzby!

Mimo, że nie jestem fanatyczką wież widokowych, ta na Šibeníku zrobiła na mnie duże wrażenie. Wykonano ją bowiem z wiatrakowego słupa — wokół zamontowano spiralne metalowe schody, a na górze umieszczono platformę widokową.

Droga do Novego Hrádka minęła niepostrzeżenie. Poza tym, nie można się na niej zgubić, nawet gdyby się chciało, gdyż znaki wyznaczające kierunek są bardzo okazałe!

Jednakże nie był to koniec wycieczki. Co prawda na rynku czekał już nasz autokar, w którym można było zostawić niepotrzebne rzeczy, ale przecież na deser zostały ruiny średniowiecznego zamku Frymburk o barwnej historii, przede wszystkim związanej z Janem Městeckým z Dobrušky, który walczył pod Grunwaldem po stronie zakonu krzyżackiego, popierał Jana Husa, a następnie zdradził swych kompanów. Niestety, ruiny można zobaczyć tylko od zewnątrz.

Zakończenie wycieczki stanowił pobyt w Nowym Mieście nad Metują, gdzie był czas na obiad i kawę z deserem!
A wszystko w malowniczym świetle zachodzącego słońca…

Do zobaczenia na następnej wycieczce!

Obrazek charakteryzujący blog Agatowy Dziennik