Ścięty stożek wulkaniczny, najwyższy szczyt pochodzenia wulkanicznego w Sudetach, dawne kamieniołomy, skalne organy, panorama na wierzchowiny Gór Izerskich, ziołorośla, poskręcane drzewa przez północno-zachodnie wiatry i opowieści o ukrytych skarbach, do których drogę można odnaleźć raz w roku — to wszystko oferuje Bukowiec (Bukovec), górujący nad dawną osadą poszukiwaczy szlachetnych kamieni, drwali i szklarzy, czyli Jizerką, a znajdujący się dwa kilometry za polsko-czeską granicą.
Dawno, dawno temu, w drewnianym zamku na górze Hvězda mieszkał rycerz samotnie wychowujący piękną córkę Izerynę. Kiedy nadszedł odpowiedni czas, postanowił on wydać córkę za możnego sąsiada — człowieka nie najmłodszego, rozpustnego i okrutnego. Ojciec nie zważał na protesty żarliwie wyrażane przez Izerynę. Wierzył, że jako ojciec i patriarcha rodu ma prawo do podejmowania wszelkich decyzji, a wszystkie jego polecenia zostaną wykonane. Jednak tak się nie stało. Dziewczyna uciekła bowiem w głąb gór, w towarzystwie wiernego sługi. Spokój i schronienie odnaleźli pod Bukowcem wiodąc tam proste życie. Służący zabrał z zamku część posagu niewiasty — wspaniałe klejnoty, pozostawione przez zmarłą matkę dziewczyny. Postanowili wspólnie z Izeryną skarb ukryć. Schowali go w rozpadlinie skalnej na stoku góry. Niedługo potem zeszła potężna lawina kamienna, która uniemożliwiła dostęp do klejnotów. Dziewczyna odnalazła miłość i szczęście, a wraz z upływem czasu, pamięć o skarbie uległa zatarciu, przybierając formę ulotnej opowieści. Dziś niektórzy powiadają, że droga do skarbu otwiera się raz w roku, podczas celtyckiego niegdyś święta Beltaine, symbolizującego początek lata, płodność i urodzaj, a przypadającego w noc na przełomie kwietnia i maja. Inni natomiast mówią, że część klejnotów zniosła woda i trafiły do okolicznych strumieni. Część wyłowiono, a część zamieniła się w czarne granaty zwane po dziś dzień izerynami. Kamienie te stały się niezwykle popularne w XIX wieku. W rejonie osady Jizerka i Hali Izerskiej często je wypłukiwano i używano do wytwarzania biżuterii żałobnej, w której lubowały się damy z Drezna i Berlina.
Górę i jej okolice objęto ochroną rezerwatową ze względu na rzadką roślinność (piołun, trujący bluszcz, arnika, jastrzębiec pomarańczowy, turzyca wieloletnia i pstrokata), a także skały bazaltowe z separacją kolumnową. Przez wierzchołek i wokół Bukowca wytyczono ścieżkę przyrodniczą już w latach 70. XX w, którą zrewitalizowano w latach 2008-09 i nazwano Trzy Izeryny (Tři iseriny).
Wejść na Bukowiec można oczywiście na różne sposoby. Mnie najbardziej spodobała się pętelka z parkingu Pod Bukovcem (100 Kč, cały dzień), ostatniego miejsca, do którego można dojechać samochodem. Jest krótka, przyjemna i atrakcyjna, stanowi właściwie sympatyczny spacer — raptem 3 km i 130 m przewyższenia.
Bukowiec od razu przyciąga spojrzenia swą charakterystyczną sylwetką, zwłaszcza w sercu Gór Izerskich. Wszędzie, jak okiem sięgnąć, łagodne grzbiety z wierzchowinami w partii szczytowej i Bukowiec — nieco ścięty stożek wulkaniczny, osiągający 1005 m wysokości i stanowiący najwyższy w Sudetach szczyt pochodzenia wulkanicznego, ale i osobliwość geologiczną Gór Izerskich, czy w ogóle Sudetów Zachodnich. Wyrasta na ok. 100 m ponad okolicę stromymi stokami, w górnej części nieco skalistymi.
Na początku oznakowanie prowadzi wygodną drogą, jakże charakterystyczną dla krajobrazu czeskich Gór Izerskich, przez naturalnie powstałą halę, później powiększoną i eksploatowaną przez osiadłą tutaj ludność.
Wskutek współistniejących elementów zarówno geomorfologicznych jak i klimatycznych, zachowały się tutaj niektóre gatunki pierwotne ziołorośli np. niebielistka trwała. Na strudzonego życiem wędrowca czeka też ławeczka, sprzyjająca przemyśleniom w pięknym, uspokajającym otoczeniu (jak traficie na moment bez tłumów).
Dalej ścieżka prowadzi lasem z przewagą buka. Zaczyna się też podejście, którego górną część urozmaicono ułożeniem stopni.
Trasa prowadzi przez mały punkt widokowy, z którego przy ładnej pogodzie widać karkonoskie grzbiety.
Partia szczytowa Bukowca jest niezwykle urokliwa. Rosną tam fantazyjnie powykręcane drzewka, swój kształt zawdzięczające silnym północno-zachodnim wiatrom. W północno-wschodniej części Bukowca, na niewielkiej polanie stoi stary słupek graniczny.
Ze względu na roślinność, widoki są ograniczone, ale w prześwicie widoczny jest Wysoki Grzbiet ze Smrkiem.
Wąska ścieżka wije się malowniczo, prowadząc do drugiej polanki w części południowo-zachodniej szczytu.
Bukowiec budują nefelinity oliwinowe, skały magmowe, wylewne o charakterze zasadowym. Powstał ok. 20 mln lat temu, podczas ruchów tektonicznych: nastąpiło wtedy spękanie skał krystalicznych, dyslokacja i miejscowe erupcje lawy bazaltowej. Mogłoby się więc wydawać, że, góra ta, to pozostałość po wulkanie, ale sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Dzisiejszy Bukowiec to fragment dawnego komina wulkanicznego, którym lawa wędrowała na zewnątrz, czyli tzw. nek. Jak się okazuje, jest to najbardziej trwała część wulkanu.
Przy dobrej pogodzie ze szczytu widać całą halę, czy też łąkę patrząc na definicję, wraz z osadą Jizerka.
Zejście nie nastręcza kłopotów, aczkolwiek jest strome i nieco skaliste. Prowadzi do skraju łąki pełnikowej. Jak sama nazwa wskazuje, rośnie tutaj pełnik alpejski, będący symbolem czeskiego Parku Krajobrazowego Gór Izerskich. Późną wiosną hala zmienia się w żółty kobierzec, niejednokrotnie stanowiący malownicze tło do pamiątkowych fotografii.
Miejsce to związane też było z masowym odłowem ptactwa (górna partia). Jeszcze w XIX wieku zastawiano tutaj ptasie sidła, bądź budowano drewniane czatownie. W ten sposób złapano rzadkiego trznadla białogłowego. Połów ptactwa odbywał się na szeroką skalę, zwłaszcza w Górach Izerskich, gdyż można było ten proceder uprawiać bez zgody władz, aż do wprowadzenia austriackiej ustawy dotyczącej ochrony ptactwa. Mimo, iż wprowadzano zakaz konsumpcji ptasiego mięsa, na ptaki polowano dalej, w celu ich sprzedaży.
Można stąd zejść do Jizerki i poznać tajemnice osady zagubionej w sercu Gór Izerskich, o których będzie mowa w osobnym wpisie. Od jej strony Bukowiec prezentuje się bardzo okazale — stromy, trójkątny, okrywający chłodnym cieniem halę w porze południowej.
Skręcając w prawo, można dojść, cały czas ścieżką Trzy Izeryny, z powrotem do parkingu. Trasa prowadzi lasem, w którym niektóre drzewa zdają się być magicznymi, zaklętymi driadami.
Nieopodal miejsca, w którym zaczyna się podejście na szczyt, znajdują się bazaltowe ściany z elementem niezwykłym, zwłaszcza w tej części Sudetów.
Wytrawne oko zauważy skalne organy czyli zachowaną oddzielność słupową bazaltu. Skała ma kształt słupów, najczęściej 4. lub 6. bocznych. Forma ta powstała wskutek kurczenia i stygnięcia lawy. Jeszcze w czasie międzywojnia wyrobisko było eksploatowane, wydobywano tam bazaltowe kruszywo.
Nieco poniżej znajduje się bunkier, ukryty w drzewach.
Spod dawnych łomów, znanym już odcinkiem, górską łąką dojść można na parking.
Po przywróceniu mostu na Izerze w 2005 r., zarówno Jizerka, jak i Bukowiec, stały się bardzo popularne.
Ja najbardziej lubię ten spacer o poranku bądź pod wieczór — wtedy jest szansa na spokój.
A ukryte skarby? Nigdy ich nie znalazłam, ale może w końcu trafi na nie wędrowiec o czystym sercu i godnych zamiarach…