Rybnica Leśna — drewniany kościół pw. Św. Jadwigi Śląskiej

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Kolorowy zawrót głowy…
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Agata Kubiak

Tematy powiązane:
Góry Kamienne

Rybnica Leśna to malutka wieś, położona nieopodal schroniska Andrzejówka w Górach Kamiennych. Wydaje się spokojną miejscowością jakich tysiące. A jednak skrywa w sobie niesamowity klejnot, jakim jest drewniany kościółek wypełniony renesansową polichromią i straszną historię chłopa, pośmiertnie uznanego za upiora, a pochowanego na miejscowym cmentarzu. Tutaj sacrum spotyka się z profanum w sposób dosłowny. Oszałamiające polichromie, barwne kościelne wyposażenie sąsiaduje z udokumentowaną historią upiora wyrywającego koniowi ogon i domagającego się fellatio od miejscowych niewiast. Warto poświęcić tej wsi trochę uwagi podczas podróży.

Sierpniowy poranek powitał turystów, mieszkających w Andrzejówce, kurtyną z ciężkiej i mokrej mgły.  Jakby atrakcji było mało, z nieba siąpił regularny kapuśniaczek.  Postanowiliśmy nieco opóźnić swoje plany wycieczkowe i udać się do pobliskiej Rybnicy Leśnej — małej wsi o bogatej historii, zarówno dziejowej, hydrograficznej, ale też i z elementem metafizycznym. Ponieważ była niedziela — mieliśmy nadzieję wejść do malutkiego, drewnianego i zabytkowego kościoła św. Jadwigi Śląskiej, zwanego „drewnianym skarbem” bądź „klejnotem”. Niestety, świątynię tę można odwiedzić tylko przed mszą, odbywającą się w niedzielę o godzinie 10.00.

Rybnica Leśna, drewniany kościół
Założenie kościelne w Rybnicy Leśnej
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Byłam w tym kościele bardzo dawno temu, przy okazji kursu na przewodnika sudeckiego. I działo się wtedy, oj działo… Autokar pełen kandydatów na przewodników pod wodzą nieco zakręconego przewodnika, w pewnych kręgach rozpoznawalnego po ksywce UFO, wszyscy z aparatami, dyktafonami i notatkami. Rozpaleni żądzą wiedzy i przygód. Śmiało mogę napisać, że dogłębnie poznałam kościół. Zajrzeliśmy w każdy kąt i sfotografowaliśmy centymetr po centymetrze zabytkową świątynię.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Zakrystia kościoła św. Jadwigi
fot. Waldemar Kubiak, 2007
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Kamienne aspersorium w kościele św. Jadwigi
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Nawet udało się podnieść wieko chrzcielnicy i zajrzeć do środka.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Kursanci podczas prac poznawczych
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Waldemar Kubiak, 2007
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
We wnętrzu chrzcielnicy…
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Następnie, nieco chaotyczną hordą zaatakowaliśmy kolano kaptażowe stworzone przez rzeki Rybną i Ścinawkę. Po oględzinach, nie czyniąc szkód, odjechaliśmy w siną dal białym, dymiącym autokarem…

Rybnica Leśna
Takim autokarem podróżowaliśmy na kursie…
Rybnica Leśna
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Tyle wspomnień. Byłam natomiast ciekawa, jak kościół wygląda obecnie, a także miałam małą niespodziankę dla moich towarzyszy związaną z pewnym złośliwym poltergeistem, rybnickim cmentarzem i Andrzejówką.
Kiedy przyjechaliśmy, brama, jednocześnie będąca dzwonnicą, zapraszała otwartymi drzwiami.
Zaparkowaliśmy bez żadnego kłopotu, gdyż pod kościelnym murem stało tylko jedno auto i zaczęliśmy naszą rybnicką przygodę.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Brama prowadząca na teren przykościelny
Rybnica Leśna, dzwonnica
fot. Agata Kubiak

Na teren kościelny, uważany za strefę sacrum, prowadzą drewniane wrota znajdujące się w XVII-wiecznym budynku bramnym, pełniącym również funkcję dzwonnicy. Całość otacza kamienny mur, najprawdopodobniej powstały także na początku XVII wieku.

Rybnica Leśna, Rybnica Leśna
Dzwonnica w Rybnicy Leśnej
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Zależy mi na czasie, a każda minuta spędzona na zewnątrz skraca czas potencjalnego fotografowania wnętrza, bo muszę zdążyć przed liturgią. W pierwszej kolejności zabieram Kasię ze statywem i biegnę do kościoła. Uff… Otwarty.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Kościół św. Jadwigi
Rybnica Leśna
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Po wejściu uderza mnie uczucie déjà vu. Kolorowe polichromie, kolorowe chrzcielnica i ambona, bogato rzeźbione i znamionujące styl ludowy — nic się nie zmieniło. Ponieważ przy ołtarzu do mszy przygotowywał się ksiądz, grzecznie spytałam o możliwość zrobienia zdjęć. Reakcja mnie zaskoczyła: kapłan spojrzał na mnie czujnym okiem i ostrym tonem zapytał o ich przeznaczenie. Po wyjaśnieniach łaskawie udzielił pozwolenia. Wyczuwając jego niechęć, nakazałam po cichu Katarzynie odwrót — myślę, że próba fotografowania ze statywem zniszczyłaby moją szansę. Zdecydowałam się tylko na pracę z aparatem w ręku i bez użycia światła błyskowego. Niezwłocznie zabrałam się do fotania.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Wnętrze kościoła św. Jadwigi w Rybnicy Leśnej
fot. Agata Kubiak

Po kilkunastu minutach podszedł do mnie uśmiechnięty i sympatyczny pan kościelny, wskazując wejście na chór. Oczywiście skorzystałam z propozycji i uwieczniłam świątynię z góry, dobrze też przyjrzałam się organom, które datowane są na XVIII w.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Wnętrze kościoła św. Jadwigi w Rybnicy Leśnej
fot. Agata Kubiak
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Wnętrze kościoła św. Jadwigi w Rybnicy Leśnej
fot. Agata Kubiak
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Empora organowa
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Agata Kubiak
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Organy w większości drewniane, sprawne… tylko organisty brak
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Agata Kubiak

Obecne założenie kościelne pochodzi najprawdopodobniej z 1608 roku, a być może nawet z końca XVI wieku. Budowla jest w całości drewniana o konstrukcji zrębowej, z gontowym dachem. Wieść niesie, że przy budowie nie użyto żadnego metalowego gwoździa.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Gontowy dach świątyni
Rybnica Leśna
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Wnętrze kościoła to uczta dla koneserów drewnianej sztuki ludowej. Oszałamia wachlarzem kolorów, wzorów i struktur.
Przy pierwszym spojrzeniu uwagę zwracają: kolorowa renesansowa polichromia w barwach ceglasto-czarnych, którą pokryte są kasetony sufitowe, empora organowa, prezbiterium, a także częściowo słup z kroksztynami podtrzymujący drewniany strop.

W prezbiterium znajduje się ołtarz główny, najprawdopodobniej kiedyś stanowiący część gotyckiego tryptyku. W części centralnej  przedstawiono scenę Ukrzyżowania. W tej części znajduje się też chrzcielnica pochodząca z połowy XVII wieku, wykonana w stylu ludowym, którą zdobią wizerunki anielskich głów oraz maszkarony.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Chrzcielnica w kościele św. Jadwigi w Rybnicy Leśnej
fot. Waldemar Kubiak, 2007
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Maszkaron zdobiący chrzcielnicę
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Agata Kubiak

Kolejnym charakterystycznym elementem jest ambona — utrzymana w tym samym stylu. Jest bogato zdobiona: baldachim wieńczy postać pelikana, karmiącego pisklęta, na korpusie przedstawiono rzeźbione wizerunki czterech ewangelistów, a  w parapecie schodów dojrzeć można Jana Chrzciciela oraz Chrystusa Zmartwychwstałego.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Ambona w kościele w Rybnicy Leśnej
fot. Waldemar Kubiak, 2007
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Jan Chrzciciel w parapecie schodów ambony
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Waldemar Kubiak, 2007

Halę otacza z trzech stron empora, na której znajdują się organy.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Wnętrze kościoła św. Jadwigi w Rybnicy Leśnej
fot. Agata Kubiak

Warto też zwrócić uwagę na ławki — na pierwszy rzut oka zwyczajne, ciasne, z siedziskami obitymi mdłą tkaniną. Pamiętają one czasy początków rybnickiego kościółka i pierwotnie posiadały drzwiczki, które niestety rozpłynęły się w pomroce dziejów.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Kiedyś polichromowane ławki miały drzwiczki… Dziś pozostało po nich wspomnienie…
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Agata Kubiak

Na szczęście udało mi się sfotografować, to co chciałam przed rozpoczęciem mszy.  Zadowolona wyszłam na zewnątrz, by zająć się resztą obiektu. I tu czekała mnie niespodzianka. Kaśka z wesołym, ale też i nieco złośliwym błyskiem w oku przywitała mnie stwierdzeniem: „Zastawili nas. Do końca mszy nie wyjedziemy!” W sumie chyba każdemu zdarza się nieszczęśliwie zaparkować, a w tej sytuacji jakoś zdarzenie to trochę nawet mnie ucieszyło. Miałam godzinę, a towarzystwo nie mogło marudzić, że nuda i mam się pospieszyć.
Radośnie więc, ale też i ze stoickim spokojem zajęłam się kolejnym elementem założenia, czyli dzwonnicą.
Niektórzy pomyślą, dzwonnica jak dzwonnica, cóż w niej ekscytującego? Ja jednak czułam się jak w  przysłowiowym sklepie ze słodyczami.  Budynek ma formę przejściową — część górna mieści dzwon, a dolna pełni funkcję bramy na teren przykościelny. W tej drugiej umieszczone są stare epitafia, a przez środek przejścia zwisa konopny sznur. Może to zaskakujące, ale jest w użyciu po dziś dzień — ciągnąc go, kościelny dosłownie „bije w dzwon” kilkanaście minut przed mszą.

Rybnica Leśna, epitafia
Płyty epitafijne i sznur dzwonnika
Rybnica Leśna, dzwonnica
fot. Agata Kubiak

Kiedy oddaję się fotograficznej przyjemności podbiega do mnie Kasia, z zaczerwienionym licem i szalonym błyskiem w oku. „Chodź szybko, odkryłam, że można wejść na górę! Idziemy?” Oczywiście, poszłyśmy. Było niesamowicie. Wąziutkie drewniane schody, momentami mocno trzeszczące, a nawet uginające się pod stopami, umożliwiły nam wejście na samą górę. Przy okazji obejrzałyśmy różne ciekawe artefakty.

Rybnica Leśna, dzwonnica
Skarby w dzwonnicy
Rybnica Leśna, dzwonnica
fot. Agata Kubiak
Rybnica Leśna, dzwonnica
Skarby w dzwonnicy
Rybnica Leśna, dzwonnica
fot. Agata Kubiak

Pokonując kolejne etapy czułam się jak akrobatka idąca po linie — w mojej wyobraźni wirowały obrazy zapadających się schodów, zawalanie konstrukcji i dźwięk uderzającego o bruk, zabytkowego dzwonu.

Rybnica Leśna, dzwonnica
We wnętrzu dzwonnicy…
Rybnica Leśna, dzwonnica
fot. Agata Kubiak
Rybnica Leśna, dzwonnica
Wnętrze dzwonnicy w Rybnicy Leśnej
fot. Agata Kubiak

Na szczęście do niczego takiego nie doszło i mogłyśmy z bliska obejrzeć  spiżowy dzwon z 1608 roku.
Kiedy byłam małą dziewczynką, rodzice zabrali mnie na Wawel, gdzie między innymi zobaczyłam królewski dzwon. Tata pozwolił mi go dotknąć i kazał pomyśleć życzenie. W pewnym sensie się spełniło. Przypomniałam sobie tę historię i zrobiłam dokładnie jak wtedy, tylko życzenie było inne. Ciekawe czy się spełni.

Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
Czy spełni marzenie?
Rybnica Leśna, zabytkowy dzwon
fot. Agata Kubiak

W ramach chwilowego odpoczynku usiadłyśmy na ławeczce wymieniając spostrzeżenia. Msza jeszcze trwała, postanowiłam więc pokazać Katarzynie tzw. kolano kaptażowe rzeki Rybnej. Hm, najpierw musiałam wyjaśnić, co to właściwe za twór, a to nie było łatwe. Zwłaszcza z moją wiedzą geograficzną. Katarzyna zapamiętała, że jest to rodzaj przełomu rzecznego, a dokładnie przełom erozji wstecznej. Zjawisko polega na przejęciu jednej rzeki przez drugą. Przejmuje ta o większym spadku i z większą ilością wody. Oczywiście, w bardzo dużym uproszczeniu. W przypadku rybnickim zwycięzcą okazała się Rybna, pokonując Ścinawkę. Zdjęcia nie udało się wykonać, gdyż obniżenie, w którym płynie rzeka jest całe zarośnięte krzaczorami i drzewami.

Pozostały nam czas postanowiłam wykorzystać opowiadając historię o upiorze z Rybnicy, która mnie zafascynowała. Właściwie nie sama opowieść, ile fakt, że naprawdę ówczesna ludność wierzyła w tę historię, doprowadziła do procesu osoby martwej, w którym przesłuchano dokładnie świadków i wydano wyrok. Do dnia dzisiejszego zachowały się materiały źródłowe znajdujące się w Aktach majątku Hochbergów , pochodzące z 1709 roku, a przechowywane w Archiwum Państwowym we Wrocławiu. 
Pod koniec maja 1709 r. w Rybnicy Leśnej zmarł spokojny, poważany chłop Georg Eichner. Wielokrotnie zajmował stanowisko ławnika w miejscowych sądach. Trzy dni później został pochowany na cmentarzu przykościelnym.. I to byłby koniec tej historii, gdyby nie wydarzenia, które niedługo później zaobserwowano w miejscowości. 

Rybnica Leśna, cmentarz
Fragmenty płyt nagrobnych przy cmentarnym murze
Rybnica Leśna, Kościół św. Jadwigi
fot. Agata Kubiak

Mieszkańcy z dnia na dzień zaczęli skarżyć się na tajemnicze i niezwykłe zjawiska. Po północy we wsi było słychać głośne krzyki, stukania, odgłosy strzałów. Co więcej, skarżono się na nocne drapanie w okna i drzwi co kojarzono z „wezwaniem”, wróżącym nadchodzącą śmierć.  Plotkowano o zwierzętach, które pojawiły się nagle w Rybnicy: psach i zającach, dodatkowo przed karczmą, gdzie przeprowadzano procesy, na miejscu zmarłego zasiadał kot z czarną głową o błyszczących oczach. Atmosfera paniki i grozy narastała, a poltergeist zaczął stawać się agresywny. Kobiety opowiadały jak to nocą do ich łóżek zakradał się mężczyzna o posturze Georga i nakłaniał ich do aktywności seksualnej, a od jednej wymagał nawet fellatio. Co ciekawe, rozpoznawały go dopiero po dotyku, zimnej jak lód, męskości. Pokątnie szeptano o ciążach, których upiór jakoby miał być sprawcą. Atakował również zwierzęta, czego świadectwem jest wypowiedź jednego z mieszkańców, w której stwierdza on, że poltergeist wyrwał brutalnie „ogon wraz ze skórą i mięsem” jego koniowi. Bezzwłocznie więc zwrócono się do właścicieli wsi, Hochbergów oraz dostojników kościelnych z prośbą o pomoc.  Ci zarządzili otwarcie procesu sądowego przed miejscową karczmą. Przesłuchano 24 świadków, którzy zgodnie potwierdzili wcześniejsze pogłoski. Zarządzono ekshumację, w celu sprawdzenia stanu zwłok i poszukiwania znamion świadczących o przejęciu ciała przez istotę obcego pochodzenia. Jak można się spodziewać, oględziny przyniosły oczekiwane rezultaty: ciało nie znamionowało procesów rozkładu, wyglądało wręcz jak żywe, po nacięciu krwawiło. Znaleziono też znamię. Pojawił się również dowód bardzo obciążający: członek zmarłego był w stanie trwałego wzwodu. Trumnę zakopano. Wystawiono też straże przy grobie, które zaobserwowały latające nietoperze, trzmiele i motyle, co miało być oznaką wydostawania się z trumny upiora. Po kilku dniach ciało ekshumowano ponownie, przeprowadzono sekcję, podczas której stwierdzono brak stężenia pośmiertnego, a serce, wątroba i wnętrzności okazały się być  nienaruszone. Ponownie przesłuchano świadków, skonsultowano się ze zwierzchnikami i wydano wyrok śmierci na nieboszczyka. Wykonać go miał grabarz z katem, przy udziale mieszkańców. W ten sposób trumnę wykopano, porąbano siekierą, a trupa przerzucono przez mur cmentarny, głową w kierunku granicy Rybnicy, by umarły nie mógł powrócić. Dół wypełniono kamieniami i zasypano, a zwłoki wywieziono wozem do transportu padliny w kierunku dzisiejszej Andrzejówki. Na granicy wsi kat dokonał dekapitacji, ułożył odciętą głowę między nogami denata (by nie mógł jej dosięgnąć) i w nieoznaczonym miejscu na granicy złożono nieszczęsne ciało, wraz z trumiennymi deskami do anonimowej mogiły. Tak oto do wsi powrócił spokój.
Dziś o tej historii mało kto pamięta, a po samym cmentarzu pozostało tylko kilka starych płyt nagrobnych.
Więcej  o procesie i samym Georgu Eichnerze, a także o innych podobnych procesach i egzekucjach można przeczytać w książce Daniela Wojtuckiego, Magia posthuma. Procesy i egzekucje zmarłych na Śląsku i Morawach w XVI-XVIII wieku. Polecam!

Daniel Wojtucki, Magia Posthuma
Historie idealne przed zaśnięciem!
Daniel Wojtucki, Magia posthuma. Procesy i egzekucje zmarłych na Śląsku i Morawach w XVI-XVIII wieku
fot. Agata Kubiak

Opowieść się skończyła, a my nadal siedzieliśmy na ławeczce wsłuchując się w ciszę. Z zamyślenia wyrwał nas gwar osób wychodzących z kościoła. Msza dobiegła końca. Radośni ludzie wychodzili z kościoła uśmiechnięci, rozmawiali, umawiali się na grille i popołudniowe herbatki, ściskając sobie dłonie. Mogliśmy wreszcie wyjechać z parkingu i opuścić Rybnicę.

Obrazek charakteryzujący blog Agatowy Dziennik

Komentarze

  1. Nasturcja says:

    Byłam tam z miesiąc temu i nie mogłam poznać tego miejsca, zastanawiając się: gdzie podział się kościół (kiedyś pięknie się prezentował z głównej drogi)? Wielka szkoda, że tak zarosło, bo można łatwo przegapić wąską drogę dojazdową do niego. A już o zbadaniu kolana kaptażowego zapomnij… Świetny tekst z retrospekcją i barwną wieńczącą historią bez ogródek, którą czytałam jednym tchem! No i super zdjęcia! Będę tu wracać! 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *